lipca 22, 2017

#2. Recenzja. The Call. Wezwanie.


''Masz trzy minuty, żeby ocalić swoje życie.'' Historia o tym, że trzy minuty mogą przesądzić o twoim życiu.




Tytuł: The Call. Wezwanie
Autor: Peadar  O'Guilin
Tłumaczenie: Katarzyna Bażyńska-Chojnacka, Piotr Chojnacki
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 349


 "Zapomnijcie o Igrzyskach Śmierci i Więźniu Labiryntu. Pora na The Call." Jak mogę zapomnieć o czymś czego w ogóle nie znam? Tak, dobrze widzicie, nie czytałam Igrzysk Śmierci ani Więźnia Labiryntu, ale dziś nie o tym. Tego dnia skupimy się na pierwszej ukazanej w polskim języku powieści Peadara O'Guilina, "The Call". Od paru miesięcy spotykam się z tą ujmującą okładką na wielu serwisach książkowych oraz blogach i Instagramach. Wszyscy czytają "The Call", to i ja postanowiłam zakupić tą książkę.

 "The Call" to pierwszy tom cyklu o tym samym tytule. Jak wiadomo autor jest w trakcie pisania kolejnej części, która prawdopodobnie ukaże się pod koniec marca 2018 roku, niestety nie wiadomo nic o dacie polskiej premiery. "The Call. Wezwanie'' kręci się gównie wokół trzech minut, które mogą spotkać każdego nastolatka. Każdy z nich wie, że pewnego dnia zostaną wezwani do mrocznej krainy, w której bezwzględni łowczy czyhają na ich życie. Czy niepełnosprawnej Nessie uda się przeżyć spotkanie z Sidhe i wrócić do normalności.

 Z tego miejsca chcę przybić piątkę autorowi, bardzo mocną piątkę. Dawno, nawet bardzo dawno nie natrafiłam na tak dobry pomysł na młodzieżówkę. Wiem, że było już ogrom dystopii, gdzie najważniejszą rolę odgrywają młodzi ludzie, ale każda z nich na swój sposób była inna. "The Call'' także jest niezwykła. Rzadko kiedy spotykamy książki dla młodszego pokolenia, gdzie los większości bohaterów jest tak tragiczny i często nieunikniony. Odnoszę wrażenie, że na okładce powinien być napis: "I tak wszyscy zginiecie.", może troszkę za mroczne jak na młodzieżówkę, ale dla mnie idealnie pasuje. Książka ta nie tylko ma świetną fabule, ale i bardzo klimatyczne opisy krajobrazów. "Znalazła się na małej płaskiej polance na szczycie wzgórza tak stromego, że momentami bardziej przypomniało ono klif. Po stoku spływa potok, który zostawia za sobą kwaśne błoto aż do samego podnóża wzniesienia." Jak możemy przeczytać w biografii autora, czerpie on inspiracje z północno-zachodnich terenów Irlandii. I czuć to, w każdym opisie możemy zauważyć elementy Zielonej Wyspy. Nigdy nie byłam w Irlandii, a autor zapewnił mi bardzo przyjemną podróż po tym kraju. Kolejny raz chcę przybić piątkę, ale tym razem wydawnictwu. Oprawa jest fenomenalna. Pomysł na wydanie okładki ze skrzydełkami i otworem na czaszkę to strzał w 10.  Motyw powtarzającej się ludzkiej głowy na wstępach do rozdziałów oraz malutkich detalach tylko dopełnia charakter powieści.

 Niestety, nie może być tak dobrze. Książka ma pewna wady, bardzo znaczące, które utrudniają zagłębienie się w lekturę. Otóż rozmawiałam z wieloma osobami, które odnosiły podobne wrażenie co moja osoba na temat sposobu narracji. Wszyscy zgodnie doszliśmy do wniosku, że przez to nie da się czytać z przyjemnością tej powieści. Osobiście nie mam problemów z narracją trzecioosobową, ale w tym przypadku zabiła tą książkę. Uwierzcie mi na słowo jeśli jeszcze nie przeczytaliście "The Call", narracja w tej książce to jedna wielka pomyłka. Nie wiem czy to wina autora, czy może właśnie samego tłumaczenia. Jak wiemy czasami zdarza się, że tłumaczę nie oddają charakteru pierwotnej wersji i myśli pisarza. A teraz moje małe pytanie, czy ktoś z was czytał "The Call'' w oryginale? Może właśnie to tylko wina tłumaczenia, że tak ciężko przebrną przez książkę. Jak wcześniej rozwodziłam się nad tym, że fabuła jest świetna, tu nie zmienię zdania, ale troszkę ponarzekam. Brakuje mi dokładniejszego wyjaśnienia, dlaczego naród spotkała taka sytuacja, a nie inna. Wiem, było powiedziane co i jak, ale dla mnie to zdecydowanie za mało. Tak samo czuję niedosyt co do opisu głównych trzech minut. Chciałam więcej, pomysł był bardzo intrygujący i na tym skończyło się. Czasami mniej nie znaczy więcej.

 "The Call'' jest przeznaczone dla wytrwałych czytelników. Nie mówię, że innym nie polecam, ale musicie przygotować się na walkę, miejscami bardzo ciężką. Książka nie pochłonie każdego od pierwszych stron, ale na pewno znajdą się zwolennicy tego typu lektury. Jeśli już zakupiliście "The Call", to sięgnijcie po tą powieść i sami przekonajcie się, że brzemię w niej ogromny potencjał, który nie został wykorzystany. Niestety. Moja ocena 6/10.




Enjoy.



15 komentarzy:

  1. Przyznam się, że niestety nie przepadam za narracją trzecioosobową... chociaż sam pomysł na książkę wydaje się ciekawy. "Igrzyska śmierci" mi się podobały, szczególnie część pierwsza, więc może po nią sięgnę jak stos książek czekających na przeczytanie stopnieje ;)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. W trakcie premiery miałam chęć rzucić się na nią i pochłonąć w kilka godzin, jednak w miarę napływania recenzji jakoś zraziłam się do tej pozycji i nie wiem, czy byłabym w stanie przez nią przebrnąć. Zresztą z tego co piszesz to nie zachwyca.
    http://favouread.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak już mówiłam pomysł jest znakomity, ale wykonanie niestety nie wyszło. Miejmy nadzieję, że drugi tom będzie lepszy.

      Usuń
  3. Naprawdę będzie drugi tom? Jak dla mnie ta książka miała swój początek i koniec ucztadladuszy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na Goodreads oraz na okładce książki zamieszczona jest informacja o tym.

      Usuń
  4. Najpierw byłam zainteresowana, ale potem straciłam ochotę na "Wezwanie". Jeżeli piszesz, że dla wytrwałych czytelników, to ja chyba do takich nie należę, a narracja pewnie doprowadzałaby mnie do szału :P
    PS. Świetna recenzja!
    Pozdrawiam!
    Patty z Truskawkowego bloga książkowego

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubiłam Igrzyska, dopóki nie przestałam lubić Katniss, ale jakoś do The Call mnie nie ciągnie. Chyba za sprawą wszystkich tych recenzji, które mówią, że t książka dla wytrwałych, książka, którą się ciężko czyta. Szybko straciłabym cierpliwość, jestem tego absolutnie pewna.

    Pozdrawiam,
    S.
    nieksiazkowy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem bardzo ciekawa tej książki ^^ Mam ją na półce i nie umiem się doczekać lektury ;)

    Zabookowany świat Pauli

    OdpowiedzUsuń
  7. Słyszałam wiele minusów i plusów odnośnie tej książki. Jednym czyta się dobrze, innym znacznie gorzej. Cóż, nie pozostaje mi nic innego jak zobaczyć co kryje się pod tą cudowną okładką.
    Pozdrawiam! // Książki w Piekle ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Książka stoi u mnie na półce od jakiegoś czasu, ale jakoś nie mogę się za nią zabrać. Opinie na jej temat są bardzo skrajne i sama nie wiem. Pozdrawiam Książkowa Dusza

    OdpowiedzUsuń
  9. Pomysł na fabułę ciekawy, szkoda, że Twoim zdaniem wykonanie gorsze... Brawa za świetną recenzję :)
    Dużo słyszałam o tej książce, ale trochę boje się jej mrocznego klimatu. A szczególnie, jeśli piszesz, że książka nie wciąga od pierwszej strony (lubię, kiedy już na początku wciągam się) boję się po nią sięgnąć. Może jednak spróbuję...? :) Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do mnie: bcholic13.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  10. nie czytałam książek wymienionych w pierwszym akapicie, a i na tą pozycje nie mam jakoś szczególnie ochoty

    OdpowiedzUsuń
  11. Zgadzam się słowo w słowo. Pomysł był fajny, potencjał troszkę niewykorzystany, niemniej jednak była ciekawa, a narracja sprawiła, że prawie wyrzuciłam książkę przez okno. Strasznie się ociągałam z czytaniem, brałam ją do ręki i odkładałam zaraz na miejsce, aż któregoś dnia zmusiłam się, żeby ją skończyć. :D

    Pozdrawiam!
    http://sunreads.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Miałam dokładnie takie same wrażenia, które zresztą ujęłam w swojej recenzji jakiś czas temu - świetny pomysl, potencjał jest, a jakoś "szału" nie ma :(

    Pozdrawiam,
    Ewelina z "Gry w Bibliotece"

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie byłam aż tak delikatna w mojej recenzji. Uważam, że autor nie przemyślał niczego poza brutalnymi opisami "zabaw" Sidhe i wszystko oplótł wokół tego. Problem polega na tym, że to fajny pomysł z dużym potencjałem, ale nie da się oprzeć na tym całej książki. Wkurzała mnie Nessa, irytował brak informacji...

    I nie wiem, co autor chce uwzględnić w kolejnych tomach. Planuje w końcu opisać Irlandię? Trochę późno. A jeśli nie będzie Wezwań, to książka w ogóle straci sens.

    Pozdrawiam
    Wiedźma

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Wszystko i nic. , Blogger