
Tytuł: Jak upolować pisarza?
Autor: Sally Franson
Tłumaczenie: Joanna Dziubińska
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 384
Czy wy także czasami potrzebujecie wytchnienia od cięższej literatury? Po długim maratonie fantastyki, kryminałów czy dramatów, miałam ogromną ochotę na coś lekkiego, niezobowiązującego. W moje ręce właśnie wpadła debiutancka powieść Sally Franson pt. ,,Jak upolować pisarza?’’. Sam tytuł za wiele mi nie mówił, ale reklama mówiąca, że jest to dzisiejsza wersja ,,Diabła ubierającego się u Prady’’, zmusiła mnie do poznania tej historii. Bo kto nie kocha tego filmu?
Casey mimo swojego wieku wiele osiągnęła. Jest dyrektorką
kreatywną w agencji reklamowej, stała się specjalistą w swoim fachu, nie
znajdziecie nigdzie lepszej. Skupiona w dążeniu do celu i walce o osiągnięcia szczytu kariery jest zdolna do niemal
wszystkiego. Kiedy otrzymuje kolejne zadanie od swojej szefowej bez wahania
podejmuje się go i stara się wypełnić wszystko jak najlepiej. Tym razem Casey
pozyskuje pisarzy do kampanii reklamowej, wszystko zapowiadało się dobrze, do
czasu. Kiedy poznaje przystojnego Bena, pojawia się ogrom komplikacji. Czy
świat reklamy i literatury mogą razem współgrać? Czy w tym wszystkim znajdzie
się miejsce na uczucia?
Zacznijmy od tego, że w ogóle nie zgadzam się ze słowami, iż
nie polubimy od razu bohaterki! Może jestem dziwna, ale od pierwszych stron
zakochałam się w Casey. Fakt, jest zapatrzona w siebie oraz pieniądze, jest impulsywna,
ale także bardzo inteligentna i silna. Od zawsze wierzyła w siebie i dzięki
temu stała się prawdziwą kobietą sukcesu. Mimo wszystkich swoich wad, jest
bardzo dobrze wykreowaną bohaterką, przez co staje się bardzo ludzka. Każda z
nas znajdzie coś w sobie z Casey! Nie tylko ona jest tu silną postacią żeńską,
jej szefowa Celeste. Kobieta po przejściach, wyszła z największego bagna i sięgnęła
gwiazd. Zawsze miała głowę na karku, była panią sytuacji. Mogłabym mówić o niej
wiele dobrego, ale niestety nie mogę. Boli mnie jednak zakończenie z jej
udziałem, zawiodłam się troszkę, ale nic wam nie zdradzę, sami przeczytajcie.
Ta książka obfituje w bezkonkurencyjne kobiety. Najlepsza przyjaciółka głównej
bohaterki jest warta kilku linijek. Susan jest aspirującą poetka, a także
całkowitym przeciwieństwem Casey. Jest bardzo stanowcza, ma swoje zasady, których
nie łamie i kieruje się nimi. Niezmiernie lubię takie zestawienia, nigdy nie
jest nudno. Autorka nie tylko mam zdolność do kreacji bohaterów, ale także ma
dobry warsztat. Książka jest napisana lekkim, nieskomplikowanym językiem. Co
więcej, typowe dla dzisiejszego społeczeństwa kolokwializmy dodają uroku
powieści. Nie myślcie sobie, że jest to taka zwyczajna, nic nie znacząca
książeczka. Mamy w niej doskonale pokazany brutalny świat sławy i kariery.
Pewne sytuacje ukazane w tej historii mogą wielu osobą otworzyć oczy. Miała być
zwykła obyczajówka, ale daje zdecydowanie więcej.
Jak większość książek, ta także ma swoją ciemną stronę.
Najbardziej irytuję mnie brak rozwinięcia i poznania relacji Casey i Bena.
Owszem, coś tam było, ale dla mnie to zdecydowanie za mało, zresztą okładka
sugeruje nam rozwinięcie tego wątku. Spokojnie, to nie jest najgorsze! Początek
książki jest okropnie nudny, nic się nie dzieje. A długie i smętne miejscami wywody
Casey jeszcze potęgowały efekt znudzenia. Wiem, zachwycałam się tą postacią,
ale czasami miałam jej dość. Rozumiem także, że to główna bohaterka i autorka
skupiła się na niej, ale mogłaby poświęcić więcej uwagi męskim postaciom. Jak
wiecie, należę do osób, które zwykle zachwycają się mężczyznami w powieściach.
Tu mi właśnie zabrakło Bena, zapoznania się z jego historią i nim samym. Bardzo
żałuję, że nie było go więcej. Prawie zapomniałam! Ta książka ma nietrafioną
reklamę, w żadnym stopniu nie przypomina mi ,,Diabła ubierającego się u Prady’’.
Przez to wszystko mój odbiór powieści był troszkę negatywny. Trzeba uważać na
takie smaczki!
,,Jak upolować pisarza’’ jest pozycją dla kobiet, które
potrzebują chwili wytchnienia i relaksu. Ale uważajcie, nie spodoba się ona
każdemu. Moja ocena 7/10.
Dziękuję wydawnictwu Znak za przekazanie egzemplarza.
Enjoy!