"Przeszłość czasem spada na nas niczym ciemna zasłona. W takich chwilach możemy albo odwrócić się do światła, albo spróbować ją zerwać."
Tytuł: Tak sobie wyobrażałam śmierć
Autor: Johanna Mo
Tłumaczenie: Alicja Rosenau
Wydawnictwo: Editio
Rok wydania: 2017
Ilość stron: 319
Zapewne większość z was podobnie jak ja jest zafascynowana skandynawskimi kryminałami i powieściami sensacyjnymi. Po książkach Stiega Larssona i Camilii Läckberg przyszedł czas na lektury autorstwa Johanny Mo. Ostatnimi czasami miałam okazję zapoznać się z "Tak sobie wyobrażałam śmierć" spod pióra tej autorki. Wstyd, ale nigdy wcześniej nie słyszałam o takiej pisarce. Bardzo żałuję, że tak późno wzięłam się za czytanie powieści Johanny Mo.
Znakomita policjantka ze Sztokholmu, Helena Mobacke stara się pogodzić ze swojego syna Antona oraz ukochanego mężczyzny. Po rocznym urlopie postanawia wrócić do dawnego zawodu. W komendzie Sztokholm Południe zostaje liderką grupy dochodzeniowej, która ma rozwiązać zadatkową śmierć młodego chłopaka na stacji metra. Jedno jest pewnie, został wepchnięty pod pędzący pociąg. Helena nie mogąc poradzić sobie ze startą dziecka, nie potrafi skupić się na powierzonym zadaniu. Przesłonięta współczuciem dla rodziców ofiary przestaje na chłodno analizować fakty. A tymczasem, z dnia na dzień liczba ofiar sztokholmskiego metra rośnie. Czy wszystkie zabójstwa są powiązane? Czy jest tylko jeden morderca?
Powieść "Tak sobie wyobrażałam śmierć", to wiele płaszczyznowe dzieło. Mamy tu pokazany obraz cierpiącej po stracie ukochanego dziecka matki. Huśtawka emocjonalna na której jest bohaterka została ukazana w bardzo intensywny i emocjonalny sposób. Nigdy nie możemy być pewni kiedy nastąpi przypływ bolesnych wspomnień, pojawiają się bez zapowiedzi. Obserwujemy tu walkę z demonami przeszłości. Historia Helen bardzo mnie poruszyła, dawno nie czytałam o tak rzeczywistym cierpieniu człowieka. Kolejny wspaniale dopracowany element tej powieści, to sprawa morderstw i całego dochodzenia. Może wypchanie ofiar pod pociągi nie jest niczym odkrywczym, ale nigdy nie spotkałam się z takim tematem w przeczytanych wcześniej przeze mnie tytułach. Motyw powiązania wszystkich zdarzeń i postaci jest bardzo intrygujący. Momentami każdy może być podejrzany o zabójstwa. Nie gubimy się w typowo dochodzeniowym młynie. Wszystkie podejmowane kroki przez ekipę policjantów są jasne i klarowne. Autorka także w bardzo dobry i przemyślany sposób wykreowała bohaterów. Każdy z nich jest zupełnie inną postacią i ma swoją nakreśloną rolę w powieści. Jedną z bardziej godnych podziwu osób jest właśnie Helena. Mimo swoich problemów stara się jak najszybciej rozwiązać zagadkę morderstw. Wiecie co najbardziej podobało mi się w całej książce? Akcenty polskie. Tak, Polacy odgrywają znaczącą rolę w całej sprawie. Dostarczają nam oni ogrom czystej ekscytacji. Wielkim zaskoczeniem jest możliwość poznania zdarzeń z perspektywy zarówno ofiar jak i oprawcy. Dzięki tym wszystkim znakomitym zabiegom książka wciąga, a strony same zmieniają się.
Niestety, dotarliśmy do tego miejsca. Ta fascynująca książka ma swoje wady. Najbardziej raził mnie sposób obrazowania danej sytuacji. Mamy tu przykład narracji trzecioosobowej, osobiście preferuję zabieg z narracją pierwszoosobową. Ten sposób opowiadania miał uwydatnić perspektywy z jakich patrzą nasi bohaterowie. Możliwość śledzenia wszystkiego na bieżąco wydaję się bardzo kusząca, ale nie dla mnie. Na początku nie mogłam się wciągnąć w czytanie książki przez ten zabieg. Momentami miałam wrażenie, że siedzę wiele godzin nad powieścią, a strony stoją w miejscu. Na szczęście później wszystko zmieniło się i książka pochłonęła mnie bez reszty. Kolejne co niezmiernie kuło mnie w oczy to brak typowych rozdziałów. Lektura jest podzielona na dni i osoby, co czasami potrafiło wydłużyć dany wątek. Jestem zwolenniczką typowego podziału książki. Zawsze czytam rozdziałami, nie umiem inaczej.
"Tak sobie wyobrażałam śmierć" to trafiona w punkt lektura dla fanów gatunku i nie tylko. Książka zawiera w sobie wiele elementów z życia. Każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Mam nadzieję, że spodoba się wam równie bardzo jak mnie, a może nawet bardziej. Moja ocena 8/10.
Enjoy!
Może po nią sięgnę. Od przeczytania "Ocalałych" zaczęłam się zagłębiać bardziej w mroczne i tajemnicze klimaty :D
OdpowiedzUsuńPiękny blog, pozdrawiam! :)
http://sunreads.blogspot.com/
Mroczny i skandynawski klimat, zdecydowanie czytaj!
UsuńRzetelna recenzja, co do samego tytułu mimo niedociągnięć zaintrygował mnie w wolnej chwili chętnie poszukam tej książki (póki co mam i tak co czytać). Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńhttps://ksiazkowa-fantazja.blogspot.com/
Brzmi naprawdę ciekawie. Więc możliwe, że w najbliższym czasie po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
books-hoolic.blogspot.com
Czas wyjść z fantastyki i sięgnąć po inną książkę. Może i mi się bardzo spodoba! Pozdrawiam Aleksandra z bukku-recenzje.blogspot.com
OdpowiedzUsuńNie przepadam za kryminałami, ale powoli przekonujesz mnie do sięgnięcia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło Sara z www.niesamowity-swiat-ksiazek.blogspot.com
Sięgnij, naprawdę warto!
UsuńUwielbiam Szweckie kryminały. Zapisuje na swoją listę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
recenzje-zwyklej-czytelniczki.blogspot.com
Teraz mam swój pierwszą przygodę z kryminałami. Jeśli spodobaj mi się te klimaty, to pewnie sięgnę po podobne książki, bo ta wydaje mi się bardzo drastyczna :)
OdpowiedzUsuńJa też nie przepadam za narracją trzecioosobową, ale w tej pozycji akurat mi się to podobało (pewnie głównie ze względu na perspektywę mordercy) ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ver-reads.blogspot.com
Kryminały to nie moja bajka a tutaj chyba, dzięki tej recenzji się skuszę :) Co do narracji, to podobnie jak Ty preferuje pierwszoosobową:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
https://booksbymags.blogspot.com/
Również miałam okazję recenzować. Mam mieszane uczucia. Dla mnie to bardziej powieść psychologiczna niż kryminał.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ola z bloga pomiedzy-ksiazkami.blogspot.com
Sam tytuł przyciąga uwagę :) Jeszcze nie miałam okazji przeczytać. Zachęciła mnie Twoja recenzja :D
OdpowiedzUsuńSięgnij jak najszybciej, bo warto 🙂
UsuńNa pewno kupię książkę na prezent dla taty - on uwielbia takie klimaty:)
OdpowiedzUsuń