sierpnia 19, 2017

Książki, które zawiodły mnie.




Chyba każdy z nas na fali popularności jakiejś książki postanawia ją zakupić i przeczytać. Raz trafimy na świetną powieść, której fenomen jest nam całkowicie zrozumiały. Zdarzają się też przypadki, że dana książka dla nas to katorga i nieporozumienie, zastanawiamy się, dlaczego komuś może podobać się to działo. Ze mną jest tak samo, czasami trafiam na fenomenalne powieści, ale są przypadki ogromnego rozczarowania. Dziś nie mam zamiaru zachwycać się książkami, dziś będę wytkać im wszystkie irytujące rzeczy. Proszę, nie zabijajcie mnie, na liście może się znaleźć wiele uwielbianych książek przez was.

Szóstka wron - tak, to nie jest pomyłka. Jestem chyba jedyną osobą, której nie oczarowała historia Kaza i reszty wyrzutków. Fakt faktem, wydanie jest przecudowne, mogę patrzeć na książkę godzinami, ale wnętrze to dla mnie istna katastrofa. Pomysł był całkiem dobry, ale wykonanie zupełnie nie przypadło mi do gustu. Gubiłam się momentami przez ogromną ilość perspektyw i postaci, co za dużo to niezdrowo. Zakupiłam kolejny tom tej dylogii, ale nie wiem czy po niego sięgnę. 

Czas żniw - kolejne zaskoczenie, tak, nie lubię tej książki. Nigdy wcześniej nie czytałam powieści z Jasnowidzami, byłam bardzo zaintrygowana tematem, zresztą chyba każdy polecał The Bone Season. Ponad miesiąc czytałam Czas żniw, jeden z moich rekordów. Paige okropnie irytowała mnie swoim zachowaniem, nie mogłam przez nią czytać. Jedyną rzeczą ratującą dla mnie tą książkę jest Naczelnik, nic więcej. 

Zanim się pojawiłeś - pamiętacie zeszłoroczny bum na książkę i film? Wszyscy czytali i oglądali Me before you, to ja postanowiłam dowiedzieć się o co tyle szumu. Niestety, nadal nie wiem co ludzi zachwycało w tej powieści. Kolejna książka o chorobie i miłości jakich wiele. Will był dla mnie jak wrzód na dupie z tym podejściem, rozumiem, miał ciężkie życie, ale moje bardzo uprzykrzył. Zresztą nie trzeba czytać Zanim się pojawiłeś, tytuł drugiego tomu to ogromny, nietrafiony spojler.

Never never - ile to nie jest zachwytów nad twórczością Colleen Hoover, przyznam sama, że bardzo chętnie sięgam po książki tej autorki. Zwykle są napisane bardzo lekkim stylem, ale od tej reguły jest wyjątek.  Mówię to zupełnie poważnie, "Never never" to najgorsza pozycja spod pióra tej pisarki. A może nie jest to wina pani Hoover, tylko współtwórczyni Tarryn Fisher. Jakoś nie jestem oczarowana twórczością tej drugiej pani. Wracając do sprawy, dawno nie męczyłam się czytając tak książki. Chcę o niej zapomnieć.

The Call. Wezwanie - hit ostatnich miesięcy. Mam pewien problem z tą książką. Sama fabuła bardzo mi się podobała, wydawała się innowacyjna i fascynująca. Nie kłamię, naprawdę tak jest, ale jest jedna duża wada. Sposób narracji. Powieść opowiadana jest z trzeciej osoby, co w tym przypadku okropnie męczy. Nie mogłam się wciągnąć przez to w historię i momentami miałam ochotę rzucić nią o ścianę i zostawić na zawsze.

Dylogia Lato koloru wiśni - każdy się zachwyca tylko nie ja. Miałam otrzymać akademickie love story z świetnie wykreowanymi bohaterami, a co dostałam? Przeciętny romans z żenującymi tekstami, które miały być zabawne. Do tego główna bohaterka była wręcz nie do zniesienia, nigdy nie wiedziałam albo nie rozumiałam o co jej chodzi.

Art&Soul - milion pozytywnych opinii, a mnie jak zwykle coś przeszkadza. Od razu mówię, że nie uważam, że to jakaś zła książka. Warsztat Brittainy C. Cherry jest naprawdę dobry. Czytałam inną powieść tej autorki, "Kochając pana Danielsa", która o dziwno podobała mi się. W tym przypadku ani historia jakoś specjalnie mnie nie urzekła ani głowni bohaterowie. Miała być "bad girl", a była denerwująca kluseczka.

Chyba wy też macie wielkie rozczarowania książkowe. Jakie są powieści, które was zawiodły?


Enjoy!

27 komentarzy:

  1. Wielu nie znam w ogóle, ale podpisuję się obiema rękami pod The Call. Wezwanie. Kompletnie nie rozumiem fenomenu!

    OdpowiedzUsuń
  2. "jak wrzut na dupie" - A nie czasami wrzód na dupie? ;)

    Mnie bardzo, ale to bardzo zawiodły książki Sarah Maas. "Szklany tron" to kompletna porażka (fabuła w strzępach, irytująca główna bohaterka Mary Sue, marny trójkąt miłosny), "Dwór cierni i róż" był tylko odrobinkę lepszy. Kompletnie nie rozumiem fenomenu tej autorki. Zawiodłam się również na "Porwanej pieśniarce" Danielle L. Jensen. Nie, ta książka nie była wcale taka zła - świetnie wykreowane miasto trolli, standardowa fabuła powieści młodzieżowych, całkiem zjadliwa protagonistka. Tylko że... To miało być super fantasy. A okazało się przeciętne.

    "Szóstkę wron" mam w planach po skończeniu trylogii Grisza tej autorki. "Cień i kość" okazała się okej jako lekkie fantasy w ciekawym świecie. Nic więcej - fabuła i bohaterowie nie wyróżniają się z tłumu innych tego typu powieści. "Czas żniw" czytałam jakoś w pierwszej liceum (?), czyli dobre trzy lata temu, ale nawet mi się podobała. Też nie rozumiem fenomenu, nie wychwalałabym tej powieści i nie nazwałabym jej innowacyjną czy genialną, no ale... była okej. :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za zauważenie błędu.
      Zaskoczyłaś mnie, sama jestem ogromną zwolenniczką twórczości Sarah J. Maas, żadna jej książka nie zawiodła mnie. A co do Porwanej pieśniarki, zgadzam się z tobą, ale mimo wszystko w porównaniu z drugim tomem trylogii Klątwy, ta część jest świerna.

      Usuń
  3. O ja cię. Mi też się szóstka wrona nie podobała, nawet nie dałem.rady skończyć.
    Co do Czasu żniw, to dla mnie ta seria mocno średnia 😒 Pierwszy tom masakra.
    Pozdrawiam: miedzykropkami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Same hity :) Czyli reklama robi swoje, a ciekawe pozycje są spychane w kąt.
    Pozdrawiam https://ksiazkowa-fantazja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobrze znam ten ból! Czytałam tylko Art&Soul i było poprawnie a już Kochając Pana Danielsa mnie oczarowało ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie czytałam jeszcze żadnej z nich, ale też często zdarza mi się nie polubić książek na które jest duże wzięcie. Często wynika to z tego, że zainteresowanie bierze się ze skutecznych działań marketingowych niż z umiejętności autora. ;) Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Never Never będę czytała i mam nadzieję, że się nie zawiodę ^^
    Pozdrawiam, justforthedream11.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Mnie także zawiodło "the Call. Wezwanie", niektóre wątkiem nierozwinięte. Kroniki Jaaru tak samo, fabuła i opisy mnie zachwyciły, ale co np z wątkiem tego chłopaka, którego poznała na początku? Wątek znikł....
    Never Never mam na półce do przeczytania, więc jeszcze nie powiem nic na jej temat. Podsumowanie świetne. Zapraszam do mnie -> supergirlnieplacze.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytałam "Czas Żniw" i akurat jestem zachwycona, ale może to dlatego, że ja czytam mało fantasy.
    Zanim się pojawiłeś zaczęłam czytać, ale mnie nie powaliło, więc przestałam. Nie ma co marnować czasu na złe książki.
    Never Never chcę przeczytać, bo lubię twórczość zarówno Hoover, jak i Fisher.
    W "Lecie koloru wiśni" jestem zakochana, zwłaszcza w postaci Elyasa.

    OdpowiedzUsuń
  10. Czas żniw też mnie zawiódł. Zanim się pojawiłeś mnie się akurat podobało, ale rozumiem twoją opinię

    Pozdrawiam
    To Read Or Not To Read

    OdpowiedzUsuń
  11. Ciekawe zestawienie, chyba również skomponuje swoją listę książek, które mnie zawiodły.

    OdpowiedzUsuń
  12. Dlatego właśnie wciąż odkładam na później lekturę "Czasu żniw" - obawiam się, że książka rozczaruje mnie tak, jak Ciebie. :<
    Za to "Zanim się pojawiłeś" to książka, która mocno mnie zauroczyła, choć nawet wśród moich najbliższych zbierała słabe recenzje. :D
    Pozdrawiam!
    Zapraszam na konkurs, w którym do wygrania jest książka “Fałszywy pocałunek”

    OdpowiedzUsuń
  13. "Kochając pana Danielsa" strasznie mnie rozczarowało. "Szóstka wron" za to jak najbardziej trafiła w mój gust

    OdpowiedzUsuń
  14. Z przytoczonych przez Ciebie książek czytałam tylko "Zanim się pojawiłeś" i mi się podobało.
    "Czas żniw" często widzę mediach, ale póki co nie zamierzam czytać.

    OdpowiedzUsuń
  15. Never never to jedna z moich ulubionych powieści, ale rzeczywiście była trochę cięższe od pozostałych książek CoHo. Natomiast zgadzam się z opinią The Call, Zanim się pojawiłeś i Art&Soul. Ta trzecia jeszcze znośna, po prostu mimo samych pozytywnych opinii, okazała się lekkim rozczarowaniem.
    Co do dylogi Lato koloru wiśni to mimo wszystko bardzo chcę ją przeczytać i poluję na nią na wymianach, więc zobaczymy, co będzie :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Takie posty też są bardzo potrzebne! A ciągle czyta się o polecaniu, a nie przeciwnie!

    Zapraszam do mnie: paulina-czyta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Tytuł drugiego tomu Zanim się pojawiłeś to chyba najbardziej nietrafiony tytuł na świecie. xD No jak mozna tak spoilerować, kurde!
    Ale co do pierwszego tomu - kocham, kocham, kocham, jest to jedna z moich ulubionych książek <3 Szkoda, że tobie się nie podobała :/
    Szóstka wron wciąż przede mną, ale mam nadzieję, że nie zawiodę się na niej.
    A Czas żniw to chyba również nie dla mnie bo podchodziłam do niego chyba ze trzy razy i za każdym razem po kilku stronach odkładałam z powrotem na półkę. xD
    Pozdrawiam!
    recenzjeklaudii.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. ''Zanim się pojawiłeś'' bardzo mi się podobała i wzruszyłam się(do końca liczyłam na to lepsze zakończenie), a co do ''Never, never'' jestem podobnego zdania - zawiodłam się, ale nie było najgorzej, bo pierwsza i druga część troszeczkę mi wynagrodziły zakończenie.
    ''Czas żniw'' przede mną, zobaczymy czy mi się spodoba :)
    Buziaki! :*

    OdpowiedzUsuń
  19. Uwielbiam Jojo Moyes, ale Zanim się pojawiłeś faktycznie najsłabsza. Never, never to było moje pierwsze spotkanie z Hoover - oceniam dobrze i liczę na więcej przy czytaniu innych jej powieści.
    Aktualnie czytam Gałęziste i nie rozumiem fenomenu - co prawda zostało mi jeszcze 100 stron, ale niestety wielkiego wow nie ma.
    Pozdrawiam https://mamopoczytajsobie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. "Czas żniw" bardzo polubiłam i drugi tom również. Mam teraz opory przed "Pieśń Jutra". Czy Page jest irytująca? Chyba nie skupiłam sie na niej aż tak... Naczelnik wygrywa wszystko! :D
    "Szóstka Wron" czeka w kolejce czytelniczej, ale mam nadzieję, że mi się spodoba. Zgadzam się co do okładki! Jest piękna i też mogłabym spoglądać na nią godzinami ;) Jak przeczytam to może jakoś odniosę sie do twojej opinii na temat treści.
    Co do "Zanim się pojawiłeś", widziałam film. Przeczytać raczej nie przeczytam, zwłaszcza patrząc po twojej opinii na temat tej pozycji, ale intryguje mnie "The Call". Wszyscy szaleją, ty nie. Musze przeczytać i zobaczyć, po którym obozie się opowiem :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Też miałam takich kilka w swoim życiu. I te które podałaś bardzo chciałam przeczytać więc się teraz obawiam. Ale jeśli będę miała okazję to przeczytam i sprawdzę.
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)
    https://okularnicaczyta.blogspot.com/2017/08/przedpremierowa-recenzja-dan-sha-ri.html

    OdpowiedzUsuń
  22. No cóż, jak to się mówi, każdy ma inny gust i nie wszystkim musi podobać się to samo, chociaż dana pozycja jest wychwalana w niebiosy. Ja zazwyczaj po te bardzo modne książki sięgam jak już skończy się ich szał, tak jakoś już mam. Muszę się tutaj zgodzić co The Call, dla mnie fabuła miała potencjał, jednak niestety nie został on dobrze wykorzystany.

    Pozdrawiam,
    BOOK MOORNING

    OdpowiedzUsuń
  23. Z jednym się zgodzę - "Never never" to najgorsza książka w dorobku Colleen Hoover. Choć akurat nie uważam, żeby historia sama w sobie była zła, to jednak zwyczajnie się zawiodłam, bo od tej pani oczekuję czegoś lepszego, czegoś na jej poziomie. Może gdyby ktoś inny był autorem to nie czułabym takiego rozczarowania, ale nastawiałam się na powieść na poziomie Colleen Hoover i tego nie otrzymałam.
    "Zanim się pojawiłeś" bardzo mi się podobało. Reszty nie czytałam ;)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Z wymienianych przez Ciebie powieści czytałam tylko tę od Moyes i mnie się podobała. Potrzebowałam wtedy czegoś lżejszego, ale jakby nie było trochę chwytającego za serce i to własnie otrzymałam. Poza tym lubiłam Willa, ale ja mam słabość do bohaterów tego typu. O całej reszcie książkowej gromadki słyszałam, ale czytać nie zamierzam. Właśnie ze względu na to, że są tak znane. I zapewne do bani ;)

    Pozdrawiam ciepło,
    S.

    OdpowiedzUsuń
  25. Szkoda, że "Szóstka wron" ci się nie spodobała. Mnie z kolei rozczarowało "Ponad wszystko"
    Pozdrawiam, ann-books.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  26. Mnie nie zachwyciło After oraz Dziewczyna z drużyny i Rozgrywka <-- porażka

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Wszystko i nic. , Blogger