"Czy jedna chwila może odmienić życie?" Zdecydowanie, tak!
Tytuł: Przypadki Callie i Kaydena
Autor: Jessica Sorensen
Tłumaczenie: Ewa Helińska
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Rok wydania: 2015
Ilość stron: 368 (wersja papierowa)
Tytuł: Przypadki Callie i Kaydena
Autor: Jessica Sorensen
Tłumaczenie: Ewa Helińska
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Rok wydania: 2015
Ilość stron: 368 (wersja papierowa)
Powiem szczerze, staram nie czytać tych samych książek parę razy, ale od każdej reguły przecież jest wyjątek. "Przypadki Callie i Kaydena" zostały przeze mnie pochłonięte dwa razy. Pierwsze czytanie miało miejsce zaraz po polskiej premierze powieści, już wtedy książka ta zrobiła na mnie piorunujące wrażenie. W tym roku postanowiłam sięgnąć po kolejne tomy serii "The Coincidence" autorstwa Jessicy Sorensen, ale nie mogłam tak bez przypomnienia sobie treści pierwszego tomu. Zdecydowanie nie żałuję kolejnego podejścia!
Callie i Kayden od urodzenia wychowują się w jednym małym miasteczku. On jest gwiazdą sportu w szkole, ona uchodzi za naczelną dziwaczkę i anorektyczkę. Kayden jest przystojny, ma piękna dziewczynę i wszystko czego zapragnie, z pozoru prowadzi wręcz idealne życie. Callie ma tylko jednego przyjaciela, jest cichą, zamkniętą w sobie dziewczyną. Przez lata nie zauważali się, mieli oddzielne życia, plany. Każde z nich nosi w sobie wiele bólu i tajemnic. Jednej nocy, 4 miesiące przed wyjazdem na uniwersytet losy tych dwojga zejdą się. Ten wieczór zmieni ich życie o 180 stopni. Czy wspólnie małymi kroczkami pokonają demony przeszłości? Czy będą w stanie zaufać sobie wzajemnie?
Nigdy nie płakałam przy książce, ale tu byłam blisko załamania. Naprawdę, "Przypadki Callie i Kaydena" doszczętnie zniszczyło mnie. Nadal nie wiem co mam o tej książce powiedzieć. Dawno, raczej nigdy żaden roman nie złamał tak mojego serca. Koniec, koniec tego płaszczenia się. Zacznijmy może od bohaterów, których nie da się nie lubić. Zostali wykreowani na zwykłych ludzi z ogromnymi problemami, ale mimo wszystko starają się wieść normalne, studenckie życie. Często narzekamy na główne postacie żeńskie, że są zbyt płytkie i denerwujące. Callie to zupełnie inna dziewczyna. Oczarowała mnie swoją niewinnością i delikatnością. Bardzo podobało mi się jej podejście do listy zadań. Oczywiście, że wykonywała je, ale spontanicznie, nie analizując za dużo, co zdarzało jej się w życiu. Jak każda kobieta zdecydowanie bardziej skupiłam się na bohaterach męskich, których mamy tu pod dostatkiem. Kayden, Luke, Seth, tylko wybierać między nimi. Zgadnijcie kogo pokochałam. Tak, każdego z nich, nie umiem między nimi wybrać. Kayden to bardzo smutny, aczkolwiek wspaniały chłopak. Wielkie zaskoczenie, nie był miękką kluseczką :)
Mimo wszystkich przykrych wydarzeń, trzymał łeb na karku. Jego pomysłowości czasami dobijała mnie. Jego plan z zawodami aby pobyć sam na sam z Callie był uroczy. Miałam ochotę przytulać go za wszystko co robił dla naszej bohaterki. Nigdy nie przekraczał granic, nie naciskał, wręcz ideał. To jeszcze nie koniec mojego rozwodzenia się nad chłopakami. Seth i Luke byli przyjaciółmi tytułowej pary. Szczerze, zazdroszczę im takich towarzyszy. Starali się być zawsze z nimi, pomagać, ale nigdy nie byli nachalni. Momentami ich wyrozumiałość była na wagę złota. Dodam jeszcze, że chłopcy byli bardzo zabawni, jak tu ich nie kochać. Nie tylko postacie są mocnym punktem tej powieści, mamy także fenomenalną narrację i styl autorki. Książka jest pisana z perspektywy Callie oraz Kaydena, co pozwala poznać nam dokładnie ich emocje i przemyślenia. Ogromny plus za tytuły rozdziałów, autorce należy się za to medal. Sposób pisania Jessicy trawił całkowicie w moje gusta. Był nowoczesny, ale bez niepotrzebnych udziwnień, które mogły zepsuć cały efekt. Dzięki temu wiem, że sięgnę po inne powieści spod pióra tej autorki.
Z ciężkim sercem, ale muszę powiedzieć to. Ta wręcz idealna lektura ma swoje nieliczne wady. Temat, oklepany jak cholera. Czytałam milion książek gdzie mamy bohaterów z problemami. Często mam dość tego, ale nie w tym przypadku. Kolejne co mnie bolało to zachowanie matki Kaydena. Wiedziała jakie okropne rzeczy dzieją się w jej domu, a mimo to nie reagowała, a nawet pozwalała na to wszystko. Kobieto, jak tak można? Jesteś na mojej czarnej liście. Ogólnie matki w tej powieści są denerwujące. Mama Callie według mnie stanowczo za dużo gadała, a nie słuchała córki. I tyle, nic więcej nie raziło mnie w oczy. Zaskoczeni? Ja tak.
Dziewczyny, jeśli jeszcze nie czytałyście "Przypadków Callie i Kaydena" koniecznie sięgnijcie po nie własnie teraz. Nie ma co odkładać na później. Ostrzegam tylko, uzbroicie się w czas, herbatę i chusteczki. Sama przeczytałam tą książkę w jedną noc, a teraz chwytam po kolejne tomy tej serii. Moja ocena 9/10.
Enjoy!