Tytuł: Dzieci Gwiazd i Lustra Lodu
Autor: Katarzyna Izbicka
Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 361
Zdarza się wam czytać książki, o których praktycznie nic nie wiecie? Macie tylko opis na okładce i nic więcej. Żadnych opinii na przeróżnych forach, nic! Tak właśnie było w tym przypadku. Kiedy otrzymałam egzemplarz ,,Dzieci gwiazd i lustra lodu’’ nie miałam zielonego pojęcia czego mogę się spodziewać. Zwykle przed lekturą danej książki, czytam co nie co o niej w internecie, ale tu nie miałam możliwości. Musiałam sama się przekonać jak to wszystko wygląda.
Lindsay jest zwyczajną dziewczyną. Mieszka z kochającą matką, chodzi do szkoły, uwielbia kawę i jest zatracona w tańcu. Nastolatka wiedzie spokojne życie, aż do czasu kiedy przed osiemnastymi urodzinami bohaterki dochodzi do strasznego zdarzenia w jej rodzinie. Ukochany kuzyn, Eric znika bez śladu, nikt nic nie wie. Niedługo po tym traumatycznym zajściu w życiu Lindsay pojawia się tajemniczy chłopak. Liam całkowicie zmienia życie dziewczyny i wprowadza ją w zupełnie inny świat. Czy Lindsay poradzi sobie z postawionymi jej wyzwaniami?
,,Czasami lepiej jest uwierzyć w coś niesamowitego, niż trwać bezwzględnie przy powszechnie przyjętych prawdach,,
Powiem wam jedno, cieszę się, że nie wiedziałam za wiele o tej książce. Przez to była dla mnie zupełnie nieodkrytym lądem. Zacznijmy od tego, że nie spodziewałam się, że ta książka będzie taka dobra. Styl autorki jest niezmiernie lekki i przyjemny. Suniemy w zawrotnym tempie po kartach historii. Nie kłamię w żaden sposób, ,,Dzieci gwiazd i lustra lodu’’ przeczytałam za jednym razem, siadłam i wszystko tak nagle poszło. To ogromny atut tej powieści, wciąga od pierwszej strony i nie wypuszcza ze swych objęć do samego końca. Dawno nic mnie tak nie pochłonęło, a czytam całkiem sporo. Polubiłam także główną bohaterkę. Początkowo była bardzo zwyczajna, tu nauka do testu, tam jakieś wyjście ze znajomymi. Momentami miałam wrażenie, że czytam o sobie. Pochwała dla autorki, że odnalazłam siebie w Lindsay. Z Dalszym biegiem akcji kibicowałam dziewczynie z całego serca. Nawet jej naiwność nie była irytująca. Co jest bardzo zaskakujące zważywszy, że zawsze narzekam na ten aspekt. A co do Liama, jest to typowy bohater męski jakiego lubię. Tajemniczy chłopak, który znacząco wpływa na rozwój akcji. A akcji tu nie brakuje. Może nie mamy tu co rozdział walki ze smokami, ale wszystko idzie w sensowym tempie naprzód. Ta książka po prostu nie jest nudna! Teraz troszkę mniej ważne, ale nadal istotne. Na odbiór opowieści często wpływa okładka, a tu jest ona hipnotyzująca. Nie przepadam za ludźmi obwolucie książki, ale w tym przypadku oczy dziewczyny mówią! I wiecie co? Czekam na kolejne tomy tej historii.
,,Wierzysz w Elfy, Syreny i Jednorożce?... Taki napis widnieje na okładce, ale ja mam pytanie. Gdzie to wszystko jest? Liczyłam, że dostane te wszystkie stworzenia, a jest ich w powieści jak na lekarstwo. Szkoda, przez to wykreowany świat traci swoją magię. Oby następne tomy skupiły się na tym, bo jeśli nie, to nigdy nie wybaczę tego autorce. Wcześniej chwaliłam bohaterów, ale jedna osoba okropnie działała mi na nerwy. Przyjaciółka Lindsay to istny wulkan entuzjazmu, męczącego entuzjazmu. Trochę wyciszyć postać i polubiłabym ją jak jej koleżankę.
,,Dzieci gwiazd i lustra lodu’’ to świetna debiut Kasi Izbickiej. Sięgnijcie po tę książkę i dowiecie się o czym mówię. Moja ocena 7/10!
Dziękuję autorce oraz wydawnictwu Novae Res oraz autorce za egzemplarz.
Enjoy!