września 17, 2017

Seriale, które warto nadrobić.

Witam książkoholików!

Dzisiaj będzie coś innego, bo ile można o tych książkach gadać. Sorry, można o nich rozmawiać cały czas bez przerwy, ale trzeba przełamać tą monotonię panującą tutaj. Jak już mówiłam, dziś będzie ciut inaczej. Porozmawiamy sobie o godnych uwagi i czasu serialach. Mam wrażenie, że spora część naszego grona jest nie tylko uzależniona od książek, ale także od produkcji na szklanym ekranie. Uwaga, post nie będzie w żaden sposób poświęcony 13 Reasons Why, Riverdale ani Skam. Osobiście jestem ogromną fanką tych seriali, ale już każdy o nich słyszał i oglądał. Zestawienie jest w 100% subiektywne, jeśli znacie inne produkcje godne polecenia śmiało napiszcie o nich w komentarzu.
Miłej zabawy!


 Big Little Lies - spokojnie, dobrze napisałam. Dziś nie będzie o doskonale znanych nam Słodkich kłamstewkach. Pora na najlepszą obok Gry o Tron i Młodego Papież produkcję HBO. Wielkie kłamstewka to siedmioodcinkowa ekranizacja powieści o tym samym tytule autorstwa Liane Moriarty. Historia trzech matek, których pozornie idealne życie zmienia jedna skręcona kostka. Więcej nie muszę mówić, sami przekonajcie się, że warto. Zapomniałam wspomnieć, że w główne postacie wcielają się znakomite Nicole Kidman, Reese Witherspoon oraz Shailene Woodley. Jeśli jeszcze was nie przekonałam to powiem, że występuję tam Alexander Skarsgård. Jemu chyba już się nie oprzecie :)


House of Cards - Netflix, wszędzie Netflix, ale jakie byłoby nasze życie bez niego albo chociaż bez jego produkcji. Powiem szczerze, jak pierwszy raz usłyszałam o House of Cards podeszłam do tematu troszkę negatywnie, co mi się może spodobać w dramacie politycznym, zupełnie nie moje klimaty. A jednak, pilotażowy odcinek wszystko zmienił. W pierwszym czym się zakochałam był ruch kamery, a raczej jego brak. Jest to bardzo statyczny serial, ale dzięki temu ma swoją niepowtarzalną atmosferę. Akcenty ruchu tylko potęgują chłodny klimat intryg głównych bohaterów. Prócz tego mamy tu kopalnie doskonale przemyślanych dialogów i scen. W House of Cards nic nie jest przypadkowe. Dobór aktorów to strzał w 10! Nie wyobrażam sobie nikogo innego prócz Kevina Spacey i Robin Wright do zagrania tak wyrachowanej i zimnej pary.


The Crown - dziewczyny przyznajcie się która z nas nie chciała być królową albo chociaż  księżniczką. I mamy tu o dziwo nie na podstawie żadnej książki jak poprzednie pozycje historię, którą napisało życie. Mamy tu ukazane wydarzenia z młodych lat królowej Elżbiety II, wcale nie jest tak kolorowo jakby się mogło wydawać. Osobiście, zupełnie inaczej wyobrażałam sobie młodą monarchę, może jako bardziej spontaniczną osobę, a nie tak wyważoną. Jeśli sądzicie, że życie rodziny królewskiej jest usłane różami, to po obejrzeniu tego serialu zmienicie zdanie. Seans to także uczta dla oczu każdego estety. Każda lokalizacja oddaje charakter danej sceny i ogólnie panujący przepych w królewskim życiu. Polecam także każdemu fascynacie historii. 


Dr House - mimo tylu lat od zakończenia produkcji tego serialu nadal nabieram ochoty aby znów go w całości obejrzeć. Jeśli myślicie, że jest to  obraz przeznaczony tylko  dla osób zainteresowanych medycyną, to nie macie w ogóle racji. Mamy tu doskonale przedstawiony portret bohatera z bardo skomplikowana osobowością. Stwierdzenie mówiące, że Gregory House to Sherlock Holmes medycyny jest na pewno bardzo trafne. Każdy nowy odcinek niesie ze sobą kolejną zagadkę, której nikt prócz tytułowego doktora nie jest w stanie rozwiązać. Powalająca kreacja Hugha Laurie w mizantropa, gbura, cynika i samotnika na zawsze zostanie w sercach fanów oraz historii kinematografii.


Belfer - pierwszy i ostatni polski akcent na tej liście. Przyznam bez bicia, że nie należę do zwolenników polskich produkcji serialowych, ale Belfer to wyjątek. 10 odcinków, które obejrzałam w ciągu jednego dnia i nie żałuje. Mamy tu historię morderstwa młodej dziewczyny, którą rozwiązuje zwykły nauczyciel. Niby nic, ale jednak robi wrażenie. Uchwycony został także obraz małej polskiej miejscowości, która jest rządzona przez lokalnych biznesmenów. Oczywiście, nie mogło zabraknąć tu nieudolnych działań skorumpowanej policji. Nie możemy zapomnieć o plejadzie polskich aktorów na czele z Maciejem Stuhrem, których możemy tu spotkać.

BONUS!


Grey's Anatomy - medyczny tasiemiec, mający już 13 sezonów, a kolejne w produkcji. Z głównej pierwszej obsady zostało po tylu latach aż 4 postacie. Sezony ciągną się jak cholera, a ich zakończenia są na miane Mody na sukces, bo ile wybuchów, pożarów i katastrof może spotkać jeden szpital. Wiem, bardzo narzekam, ale chyba nigdy nie skończę Chirurgów oglądać. Ten serial milion razy złamał moje serce, ale i milion razy skleił je do kupy. Jako, że jestem na biochemie każda wiedza z zakresu anatomii jest na wagę złota, to oglądam dalej. Tak już z 10 lat. 


Nie myślcie, że zapomniałam o innych serialach wartych uwagi, ale ludzie ile można opisywać. Dorzucę jeszcze parę pozycji, które serdecznie wam polecam.

  • Gra o tron
  • Mr Robot 
  • Twin Peaks
  • How to get away with murder
  • Shameless
  • Channel zero
  • Stranger Things
  • Skins
  • Narcos
  • Lucyfer

Tak, to koniec. Mam nadzieję, że każdy z was znajdzie tu coś dla siebie. 


Enjoy!



12 komentarzy:

  1. Jestem przy końcówce szóstego sezonu GoTa i już boję się samej myśli, że niedługo nie będę miała, co ogladać :<
    House to klasyk i jego teksty sobie kiedyś wytapetuje w pokoju :D
    Pozdrawiam ciepło :)
    Kasia z niekulturalnie.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja jestem typem osoby, że mało oglądam seriali :) Z przedstawionych przez Ciebie widziałam tylko dr Housa :)

    OdpowiedzUsuń
  3. O paru z nich tylko słyszeliśmy, ale Dr House'a kojarzy chyba każdy ��
    Pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń
  4. Oglądam Lucyfera, chociaż już przed nami niedługo chyba 3 sezon, a ja jestem w trakcie 2. Ostatnio zaczęłam też oglądać Chirurgów, ale nie wiem co z tego wyniknie :D Mam też w planach Big Little Lies, ale najpierw chciałabym raczej książkę poznać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. własnie oglądam The Crown, jestem zdecydowanie na tak. Big little lies mam w planach, ale poczekam na więcej sezonów, najpierw przeczytam książkę. pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie znam żadnego z tych seriali, ale ze swojej strony polecam Ci serdecznie The 100 i Teen Wolfa - mnie zachwyciły, mam nadzieję że tobie też przypadną do gustu. ;)
    Pozdrawiam! :)
    http://recenzjeklaudii.blogspot.com/2017/09/historia-aladyna-opowiedziana-na-nowo.html

    OdpowiedzUsuń
  7. Staram się nie oglądać seriali, bo jak już zacznę, to oglądam i oglądam, aż zbraknie mi odcinków i takim oto sposobem książki chodzą w odstawkę, bo zamiast "jeszcze jeden rozdział" stosuję zasadę "jeszcze jeden odcinek".

    Pozdrawiam,
    books-hoolic.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. The Crown mam na swojej liście do obejrzenia, a House'a właśnie kończę - zostało mi dosłownie pięć odcinków ósmego sezonu i okrutnie z nimi zwlekam. Najzwyczajniej w świecie nie chcę ostatecznie żegnać się z tym wspaniałym, a jakże oryginalnym doktorem...

    Pozdrawiam ciepło,
    S.

    OdpowiedzUsuń
  9. Belfer jest dla mnie bezapelacyjny.Czekam z niecierpliwością na drugi sezon.
    http://czytanestrony.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. całe wieki już nie oglądałam Chirurgów. Przez ten serial uzależniłam sie od kawy, uwielbiam tę ekipę ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nr 1 i 4 uwielbiam:) Belfer nie raz widzę w TV ale jeszcze ani razu nie obejrzałam odcinka. Dużo osób poleca. Ale ostatnimi czasy to nawet nie mam czasu na oglądanie TV.

    OdpowiedzUsuń
  12. Dorzuciłabym Sherlock, Supernatural i Archiwum X ;)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Wszystko i nic. , Blogger